Pierwsze dwa środowe spotkania to pojedynki drugoligowców, w pierwszym z nich zmierzyły się zespoły Pandy Wrocław i NieMamyNazwy. Faworytem w tym spotkaniu był zespół Pandy, który wygrał swoje pierwsze spotkanie z Drink Teamem. Obserwując to spotkanie można było wywnioskować, że przerwa świąteczna źle wpłynęła na zawodników Pandy. To drużyna Dariusza Herca była stroną dominującą w tym meczu, niestety nie potrafiła wykorzystać wielu dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Ta sztuka udała się dopiero samemu kapitanowi o podaniu Piotra Lichtarskiego. Jeszcze przed przerwą wyrównującego gola strzelił Marcin Tomczyk. Na wyrużnienie w tym spotkaniu zasługuje interwencja bramkarza NieMamyNazwy - Wiktora Putka, który na 30 sec. przed końcem spotkania uratował swój zespół przed porażką fenomenalną obroną piłki zmierzającej tuż przy słupku jego bramki.




 

  Po dość słabych występach aktualnego mistrza rozgrywek WLPNS faworytem w meczu ZWM Nielipiński Pawłowice - Astech była ekipa Marcina Wiktorowskiego, tym bardziej dlatego iż drużyna ZWM nie skompletowała składu na ten dzień i musiała wystąpić w sześcioosobowym składzie. Astech chąc wykorzystać przewagę jednego zawodnika od pierwszych minut ruszył do ataku. Jako pierwszy bramkarza ZWM mógł pokonać Krzysztof Pławiński jednak piłka sparowana przez Macieja Stawiaka trafiła w słupek. Chwilę później po akcji Pawła Tworka i opuszczeniu bramki przez Stawiaka do pustej bramki z kilkunastu metrów nie trafił Marcin Wiktorowski. Kapitan Astechu zmarnował jeszcze jedną sytuację gdy znajdując się w polu karnym ZWM tuż przed bramkarzem zamiast zgrać piłkę do nadbiegającego Roberta Puchały, sam próbował otworzyć wynik meczu. Niewykorzystane sytuację lubią się mścić i tak było też tym razem, na pięć minut przed końcem pierwszej połowy Andrzeja Wajdę strzałem głową pokonał Krzysztof Siekierzycki. Astech "bijąc głową w mur" nie był w stanie wyrównać. Dopiero strzał Rafała Osowskiego na 2 minuty przed końcem spotkania dał wyrównanie żółto-niebieskim. Piłka odbita przez obrońcę ZWM minimalnie przekroczyła linię co wywołało wiele kontrowersyjnych opini ze strony mistrzów, jednak Michał Hnatkiewicz sędziujący to spotkanie wskazał ręką na środek boiska.

   Ostatnie spotkanie dnia rozegrał rewelacyjny beniaminek Kaka Demona z Pracownią Project. Po dwóch bramkach Łukasza Bełusa i jednej Dariusza Wilgosa oraz jednej ze strony Pracowni Project - Mariusza Długowskiego "pomarańczowe diabły" wygrały swój trzeci mecz 3:1


  " Pierwsze minuty spotkania zdecydowanie należały do zawodników naszej drużyny. Prowadzenie Demonom zapewnił Łukasz Bełus po asyście Michała Pucia. Nie oddawaliśmy inicjatywy przeciwnikom i podwyższyliśmy wynik (2:0 Łukasz Bełus), po podaniu Michała Mirka (dwa Michały podawały ). Po niewykorzystanej sytuacji naszego zespołu Pracownia przeprowadziła kontrę i udało im się strzelić bramkę kontaktową. Z takim wynikiem zeszliśmy do szatni (2:1). To był zimny prysznic dla naszego zespołu, było kilka nerwowych momentów, jednak udało nam się zwiększyć prowadzenie na 3:1 (Dariusz Wilgos), po podaniu od Bartka Bieli. Takim wynikiem zakończyło się trzecie ligowe spotkanie. 

Widoczna była nieobecność zawodnika z nr. 4, Mariusza Przybyszka, który zjadł tyle jajek na święta, że sędzia nie dopuścił go do gry z powodu zbyt wysokiego poziomu cholesterolu. Natomiast Mariusz Kazimierski, otrzymał karę w postaci 10 pompek i 2 fifraków na bocznym boisku, za 10 minutowe spóźnienie na mecz.

Sporo niewykorzystanych sytuacji zmusza nas do popracowania nad skutecznością zespołu. Najbliższa okazja nadarzy się we wtorek 21.04 kiedy to zagramy sparing z drużyna Astech o godz. 20:40."

 

Wyniki, tabele oraz lista strzelców - w zakładkach I i II ligi (kolumna po lewej stronie)