Interam wyelimonował FC Baracudę
z walki o mistrzostwo WLPNS.
FC Baracuda, która do meczu z Interamem miała realne szanse na mistrzowski tytuł WLPNS, po słabym występie przegrała z lepiej dysponowaną drużyną Tomasza Angreckiego 2:4. Na własne życzenie Astech uległ ostatniej drużynie w tabel I ligi Orłowi Świętej Katarzynie i oddalił swoje szanse na utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywek WLPNS. FC Zbieranina, która awans do II ligi zapewniła sobie już w meczu ze Śródmieściem bez problemu pokonała Brak Sponsora 5:1. Po tym jak FC Lions oddało walkowera, drużyna Orfin awansowała w tabeli aż o trzy miejsca.
Mocnym akcentem z tegorocznymi rozgrywkami WLPNS pożegnała się drużyna Interamu. W swoim ostatnim meczu drużyna Tomasz Angreckiego zmierzyła się z kandydatem do mistrzowskiego tytułu FC Baracudą. Mimo tego, iż Interam nie miał już szans na poprawienie pozycji w tabeli do tego spotkania podszedł bardzo zmobilizowany. Początek meczu przebiegał zgodnie z przewidywaniami, FC Baracuda od pierwszych minut nacierała na bramkę przeciwników a już w 5 min. przed utratą gola swój zespół uratował świetną interwencją bramkarz Interamu Dariusz Urbanowicz. Minutę później mocny strzał FC Baracudy powstrzymał słupek. W 7 min. fatalny błąd podczas wyprowadzania piłki popełnił goalkeeper Baracudy Konrad Grzegorczyk, którą przechwycił Rafał Przybysławski ale na szczęście dla beniaminka piłka minimalnie minęła słupek ich bramki. Na gola musieliśmy czekać do 15 min. gdy to zamieszanie w polu karnym Interamu wykorzystał Paweł Koprowski. Chwilę później mogło być już 2:0 lecz w sytuacji sam na sam Adrian Miedziński przegrał rywalizację z Dariuszem Urbanowiczem. Ta niewykorzystana sytuacja zemściła się w ostatniej akcji pierwszej połowy. Po dynamicznej akcji Interamu precyzyjnym podaniem Rafała Przybysławskiego obsłużył Marcin Lisiecki a temu nie pozostało nic więcej jak wpakować piłkę tuż przy słupku do bramki Grzegorczyka. Druga część spotkania była już o wiele lepsza w wykonaniu Interamu, już na jej początku na 2:1 dla byłych wicemistrzów mógł podwyższyć Michał Przybysławski lecz nie trafił w piłkę będąc w dogodnej sytuacji. Kilka sekund później po szybkiej kontrze FC Baracudy piłka ponownie wylądowała na metalowej części bramki Urbanowicza, tym razem była to poprzeczka. W 22 min fantastyczną wrzutką z własnej połowy popisał się Grzegorz Majgier a piłkę w polu karnym minimalnie musnął Adrian Miedziński, która nad rękami Urbanowicza wpadła do bramki. Na szczęście dla Interamu w ich barwach występuje jeden z najlepszych strzelców I ligi Marcin Lisiecki, który niespełna minutę później zapewnił swojej drużynie remis a po kolejnych 60 sekundach prowadzenie 3:2. FC Baracuda miała jeszczew kilka okazji na strzelenie gola lecz najczęściej piłka lądowała na słupkach lub poprzeczce bramki rywali. W nienajlepszej formie był też lider klasyfikacji strzelców Adrian Miedziński. Zwycięstwo Interamu podobnie jak kiedyś w meczu z Astechem przypieczentował Marcin Lisiecki i w ten sposób zanotował na swoim koncie kolejnego hattricka, który zapewnił zwycięstwo jego drużynie. Interam zakończył rywalizację w III edycji spotkań z dorobkiem 19 pkt. plasując się na chyba już niezagrożonej, piątej pozycji w tabeli I ligi. Przed FC Baracudą pozostaje walka o trzecie miejsce w tabeli w meczu z Kaką Demona. By jednak na zakończenie sezonu odebrać brązowe krążki, Baracuda musi nie tylko wygrać z najbliższym rywalem ale i liczyć na potknięcie Szpilmacherów w meczach z Casinos Poland oraz Drink Teamem. Więcej na temat meczu FC Baracuda - Interam można przeczytać na stronie Interamu. Znajduje się tam też obszerna galeria z tego spotkania.
(fot. Interam)
W pierwszej połowie to FC Baracuda była drużyną częściej atakującą
Defensywa FC Baracudy została rozbita w drugiej połowie meczu.
Astech na własne życzenie przegrał z Orłem Święta Katarzyna :
Astech na własne życzenie utrudnił sobie walkę o utrzymanie w I lidze WLPNS. "Żółto-niebiescy" przed tym meczem byli w wybornej sytuacji, wystarczyło wygrać z ostanią w tabeli Świętą Katarzyną, później pokonać kolejnego kandydata do spadku Żar Tropików i zremisować w ostatnim meczu z Pandą Wrocław. Pomocny był też wynik bezpośrednich spotkań z innymi zagrożonymi zespołami: zwycięstwo z Kaka Demona oraz remis z Drink Teamem, którzy nie mają przed sobą łatwych meczów. Początek meczu zapowiadał się zgodnie ze scenariuszem jakiego wszyscy oczekiwali. W 3 min. mocnym strzałem Grzegorza Jaremczyka pokonał Marcin Wiktorowski, chwilę później przed szansą podwyższenia wyniku stanął Robert Puchała lecz nie trafił czysto w piłkę i ta powędrowała daleko obok bramki Orła. W 11 min. strzał z połowy boiska Filipa Michalaka minął obrońcę a później bramkarza Świętej Katarzyny i Astech prowadził 2:0. Jeszcze przed przerwą w sytuacji 2 na 2 Wiktorowski fatalnie zagrał piłkę do idealnie ustawionego Szymona Trojanowskiego i piłka wyszła na aut bramkowy. W drugiej połowie Orzeł przejął inicjatywę na boisku. Bramkę kontaktową tuż po przerwie strzelił Rafał Kohyt a w szeregi Astechu wdarła się nerwowa atmosfera, fatalne podania w środku pola i duża ilość strat kończyły się groźnymi kontrami Świętej Katarzyny. W 26 min. zamieszanie w poli karnym Astechu zakończyło się brmką remisową, której zdobywcą okazał się Piotr Gniewek. Astech nie mógł już przeprowadzić tak groźnych akcji jak w pierwszej połowie meczu. Po kolejnej kontrze w 29 min. Dominika Urbańskiego pokonał Andrzej Gniewkowski a wiara na dobry wynik wyparowywała z zawodników Astechu z każdą minutą. W 31 min. kolejną dogoną okazję na strzelenie bramki zmarnował Robert Puchała, który mając przed sobą tylko bramkarza Orła trafił.... w bramkarza Orła. W 39 min. drużynę organizatora ligi dobił strzelec pierwszej bramki dla Orła Rafał Kohyt i w trzecim starciu tych drużyna na boiskach WLPNS po raz trzeci lepsi okazali się zawodnicy ze Świętej Katarzyny wygrywając ostatecznie 4:2.
Astech po fatalnej drugiej połowie przegrał z ostatnią drużyną w tabeli I ligi
Defensywa Astechu - Marcin Milczanowski i bramkarz Dominik Urbańśki
Słaby mecz rozegrał pomocnik Astechu - Szymon Trojanowski
FC Zbieranina - spacerkiem do II ligi :
FC Zbieranina zwycięstwem nad Śródmieściem zapewniła sobie awans do II ligi rozgrywek WLPNS. Teraz "czarno-czerwone pasy" walczą już tylko o pozycję w III lidze. Drużyna Łukasza Kmiecia nie miała problemów z pokonaniem odległej drużyny, Brak Sponsora i po bardzo spokojnym, jakże odmiennym meczu niż tym ze Śródmieściem pewnie pokonała rywala 5:1. Prowadznie Zbieraninie już w 2 min. zapewnił Krzysztof Lewandowski a osiem minut później na 2:0 podwyższył Łukasz Frankowski. FC Zbieranina kontrolowała przebieg całego spotkania i to właśnie oni groźniej atakowali bramkę przeciwników. Tuż przed przerwą kolejne trafienie odnotował Lewandowski i druga część spotkania rozpoczęła się od prowadzenia Zbieraniny 3:0. Na kolejną bramkę musieliśmy czekać aż do 29 min. gdy to bramkarza Brak Sponsora pokonał ponownie Lewandowski. Kolejną dogodną sytuację na podwyższenie wyniku zmarnował Krzysztof Kaban gdy to po jego strzale piłka znacznie minęła bramkę przeciwników. Trzy minuty po golu Lewandowskiego na listę strzelców wpisał się Wojciech Waliszewski i było to piąte trafienie FC Zbieraniny. W odpowiedzi już minutę później honorową jak się później okazało bramkę zdobył Krzysztof Pękala.
FC Zbieranina - Brak Sponsora 5:1
"BY GRAŁO SIĘ LEPIEJ !" z piłkarskimi pozdrowieniami Organizatorzy