Mistrz Grilla to kolejny zespół, który dopisał w tym dniu na swoje konto cenne trzy punkty. W bardzo wyrównanym meczu "żółto-czerwoni" okazali się minimalnie lepsi od Capgemini sd&m wygrywając 3:2. Na prowadzenie po pięknym strzale Jana Czajki w okienko bramki wyszło Capgemini sd&m już w 3 min. meczu. Odpowiedź Mistrza Grilla była niemal natychmiastowa gdy najpierw w 5 min wyrównał a później w 7 min. podwyższył na 2:1 Bartosz Zbrojewicz. Początek drugiej połowy to ponowna przewaga Capgemini a nieustanne ataki zostały im wreszcie wynagrodzone w 26 min. golem strzelonym przez Marka Matczaka. Mistrz Grilla, który zdwał sobie sprawę z tego jak bardzo potrzebne są im trzy punkty ruszył do ataku a piłkę w siatce przeciwników w 32 min. umieścił Michał Hnatkiewicz. Mistrz Grilla - Capgemini sd&m 3:2. Więcej na temat tego meczu można przeczytać na stronie
Mistrza Grilla.
Na boisku przy ul. Sarbinowskiej niemal równolegle rozgrywane były cztery spotkania. W pierwszym zmierzyli się drugoligowcy: OKS Sokół Wrocław i rewelacyjnie spisujący się w ostatnich meczach FC Wrocławleiro. Świetnna passa FC Wrocławleiro została jednak przerwana a snajperzy tej drużyny wystrzelali się już chyba w poprzednich kolejkach gdyż teraz do bramki rywala trafili tylko dwukrotnie. Pierwsza połowa nie zapowiadała tak wysokiej przewagi Sokoła a wyównana gra sprawiła, iż na przerwę oba zespoły schodziły przy stanie 1:1. W kolejnych dwudziestu minutach OKS Sokół wypracował sobie znaczną przewagę co przełożyło się na bramkę już 25 min., której zdobywcą był Piotr Strzelczyk. Cztery minuty później na 3:1 podwyższył Tomasz Żołdak a kolejne bramki były już tylko kwestią czasu. Tak też się stało gdy zdobywca pierwszej bramki Marcin Murdzek strzelił kolejne gole i nic już nie mogło odebrać zwycięstwa jego drużynie. W ostatniej minucie meczu bramkę dla FC Wrocławleiro zdobył Adam Hurkasiewicz.
Kuźniki nie dały szans na odebranie sobie szansy na mistrzostwo i pewnie pokonały Pandę Wrocław 5:2. Cały mecz toczył się w szybkim tempie i nie brakowało w nim emocji, które podsycali zawodnicy Pandy. Już w czwartej minucie po golu Pawła Dudzika na prowadzenie wyszedł beniaminek ale riposta wicemistrzó padła już w trzy minuty później gdy Mankiewicza pokonał Daniel Mosiński. Zaledwie dwóch minut potrzebował najlepszy strzelec Kuźnik by podwyższyć dać prowadzenie swojej drużynie. 13 min. była najważniejszym momentem dla kandydatów do mistrzowskiego tytułu gdy to na jej początku do bramki Pandy trafił Tomasz Placzyński a przed jej upływem niemal zaraz po wznowieniu gry od środka na 4:1 podwyższył Dariusz Szałecki. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie. Druga połowa rozpoczęła się od przewagi Kuźnik a w 22 min. na 5:1 podwyższył Daniel Mosiński odnotowując w tym dniu hattricka. Macieja Sikorę, który jest jednym z najlepszych bramkarzy I ligi WLPNS w 31 min. zdołał pokonać ponownie Dudzik ale był to już ostatni gol jaki oglądaliśmy w tym meczu.
Blackburn Brovars, króre nie może pozwolić sobie na podknięcia w najbliższych spotkaniach by myśleć o spokojnym awansie do II ligi tym razem zmierzyło się z RKB, które nie walczy już o nic w III lidze WLPNS. Drużyna Adama Zimonia nie ułatwiła mimo wszystko gry w tym meczu swojemu rywalowi. Na prowadzenie w 6 min. Blackburn Brovars wyprowadził Cezary Bednarczyk ale dwie minuty później zdołał wyrównać Rafał Oleksy. Na szczęście dla "piwoszy" mają oni w składzie jednego z najlepszych strzelców rozgrywek Kamila Kluskę, który w 10 min. zapewnił ponowne prowadzenie dla swojego teamu. Na trzy minuty rzed końcem pierwszej połowy podwyższył Grzegorz Bocian i z prowadzeniem 3:1 dla Blackburn oba zespoły po chwili pajawiły się na boisku by rozegrać kolejne 20 min. meczu. Początek drugiej połowy był dość zaskakujący gdyż RKB w przeciągu kilku minut doprowadziło do remisu. Najpierw bramkę kontaktową w 24 min. zdobył Tomasz Pieńkowski a minutę później wyrównał Marek Falkiewicz. Taki wynik utrzymywał się do 32 min. gdy to bramkarza RKB pokonał Mateusz Zieliński a cztery minuty przed końcem meczu na 5:3 podwyższył Kamil Kluska.
Mariusz Hałas zapewnił Kanonierom awans do I ligi już na trzy spotkania przed końcem rozgrywek. To właśnie ten zawodnik strzelił wszystkie cztery bramki w wygranym 4:3 meczu z Prosiakami, w którym nie brakowało piłkarskich emocji. W 7 min. na prowadzenie wyprowadził Prosiaków Jacek Żuk ale Hałas potrzebował 2 min. na to by wyrównać. 10 min. to kolejne prowadzenie Prosiaków po golu Dawida Mroza i takim wynikiem zakończyła się pierwsza część spotkania. Druga połowa rozpoczęła się od bramki Mariusza Hałasa już w 21 min. i zrobiło się 2:2. Gdy w 33 min. na 3:2 dla Kanonierów podwyższył Hałas w 36 min. wyrównał Jacek Mróz. Emocje sięgały zenitu ale zimną krew do samego końća zachował Hałas, który zapewnił swojej drużynie zwycięstwo na wagę awansu już dwie minuty później. Na pochwałę zasługuje postawa całej drużyny Prosiaków z bramkarzem na czele. Więcej na temat tego spotkania można przeczytać na stronie internetowej
Kanonierów.
Mariusz Hałas zapewnił awans Kanonierom na 3 kolejki przed końcem sezonu.
Kanonierzy - Prosiaki 4:3
Piotr Żochowski bronił wiele strzałów w tym meczu,
jednak był bezradny gdy w kierunku jego bramki strzelał Mariusz Hałas.